niedziela, 28 października 2018

Meksykańska salsa z papryczkami naga jolokia

Cześć! 

Robienie jakichkolwiek przetworów nigdy nie było moją mocno stroną, no chyba, że przetworem nazwiemy mega popularne ogórki małosolne (o których wpis pojawił się już tutaj). Pomysł na salsę meksykańską powstał w mojej głowie nie przez przypadek. 

Od zawsze lubiłam ostre przekąski, dania a czasami nawet i desery, połączenie czekolady z chilli jest niesamowicie smaczne. 


Naga Jolokia (bo o niej dzisiejszy wpis) wpadła w moje ręce celowo. Chciałam sprawdzić, jak mój organizm zareaguje na coś tak ostrego oraz jak bardzo nie doceniałam kefiru :) Naga Jolokia zaliczana jest do jednej z najostrzejszych papryczek świata - słusznie!


Tak prezentuje się dno opakowania od papryczek, z których miałam okazję przygotować salsę - coś, czego szybko z pewnością nie zjem. Jak widzicie, nasza papryczka znalazła się na samej górze skali ostrości.


Papryczki osiągają wielkość około 5-6 cm długości i 2-3 cm szerokości. Do zrobienia salsy wykorzystałam jedynie 4 papryczki widoczne na zdjęciach powyżej. W zupełności wystarczyło to, by całość była piekielnie ostra i smaczna! 


Do przygotowania salsy potrzebujecie:

  • 2,5 kg krojonych pomidorów w puszce (wraz z ich sokiem)
  • dwie papryki słodkie czerwone
  • 4-5 mniejszych cebul
  • sok z dwóch limonek
  • 6 ząbków czosnku
  • 4 papryczki Naga Jolokia
  • sól do smaku
  • cierpliwość

Puszkę z pomidorami otwieramy. Całość przekładamy do sporego garnka, dodajemy cały czosnek oraz ostre papryczki. 


Całość dokładnie blendujemy, robimy to na zimno. Odpalamy płomień pod garnkiem i całość zagotowujemy. 


W międzyczasie cebulkę i paprykę słodką kroimy w drobną kostkę. Całość nadal gotujemy. Cebula i papryka będą dodawane dopiero w ostatnim etapie, po to, aby się nie rozgotowały, a pozostały soczyste i chrupiące. 


Naszą salsę gotujemy najpierw pod przykryciem około 30 minut. Później pokrywkę ściągamy i gotujemy około 1,5-2 h po to, aby całość zredukować (musi to być konsystencja gęstego sosu, a nie zupy). 


Po tym czasie do całości dodajemy paprykę oraz cebulkę, sok z limonek, sól do smaku. Wszystko mieszamy. Salsa jest gotowa!

Aby salsa przetrwała z nami okres zimowy i zawsze mogła być pod ręką, jako dodatek do dipów, sosów, zup, dań jednogarnkowych zawekowałam ją. 

Wyparzyłam kilka słoików oraz pokrywki. Umieściłam w nich meksykańską salsę, dokładnie zakręciłam słoiki. W garnku dno wyłożyłam bawełnianą ściereczką, ustawiłam słoiki tak, aby się nie dotykały. Zalałam wodą, zagotowałam. Słoiki gotowały się około 10-15 minut. Po czym wyciągnęłam je z garnka, osuszyłam ściereczką, owinęłam ręcznikiem i zostawiłam w nim na noc. Nad ranem słoiki były już zawekowane i gotowe do przechowywania. 

A Wy? Wekujecie coś? Starcie się robić zapasy, czy raczej nie lubicie takiego podejścia i zawsze wszystko robicie na świeżo? Czekam na Wasze komentarze! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz