Cześć!
Inna odsłona fit słodkości - sycące, mocno czekoladowe (z kokosowym posmakiem) babeczki!
Zaczniemy może jednak od formy, w której najczęściej piecze się muffinki. Nie znam formy bardziej przydatnej, bardziej uniwersalnej i bardziej trwałej.
Forma do muffinek została wykonana z teflonu, co pozwala mi na szybkie jej czyszczenie, nawet z przypalonego ciasta, które gdzieś po bokach mi się rozlało. Do teflonu ciasto babeczkowe zazwyczaj nie przywiera, ale wszystko zależy od składników, jakich się użyje.
Moja forma ma wymiary 35 x 26 cm. Zmieści się w każdym standardowym piekarniku. Dolna średnica w pojedynczym wgłębieniu wynosi 5 cm a górna 6,5 cm.
Do takiej formy z powodzeniem zmieszczą się standardowe papilotki na muffinki - te zwykłe lub te kolorowe. Wszystko zależy od tego z jakiej okazji przygotowujecie babeczki. Moje słodkości były pieczone dla nas, do domu, dlatego też użyłam zwykłych, białych papilotek.
Dlaczego skorzystałam z takiej foremki na muffinki? Bo jest wygodna. Wszystkie muffinki mam w jednym miejscu, mogę kontrolować każdą z nich, porównać je do siebie. Wkładam do piekarnika od razu 12 sztuk, co też jest o wiele szybsze, niż wkładanie każdej muffinki w foremce osobno.
Od razu chciałabym tutaj zaznaczyć, że jeśli nie lubicie brudzić rąk, oraz tego, że część babeczki zostaje na papierowej papilotce - skorzystajcie z foremek silikonowych na babeczki. Można je myć w zmywarce, babeczki z nich wręcz "wyskakują".
Przejdźmy do przepisu!
Potrzebujesz:
- 3 łyżki miodu
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 łyżki kakao
- 150 ml mleka
- 3 jaja
- 6 łyżek mąki pełnoziarnistej
- 6 łyżek wiórków kokosowych
- 6 łyżeczek otrębów owsianych (lub innych otrębów, zależy co lubicie)
- kilka kostek gorzkiej czekolady (powyżej 70%)
W jednej misce mieszamy wszystkie suche składniki tj. kakao, mąkę, otręby, proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, wiórki kokosowe. W międzyczasie rozgrzewam piekarnik na 180° C, grzanie góra dół bez termoobiegu.
W osobnej miseczce roztrzepuję jajka, dodaję mleko oraz miód. Wszystko mieszam bardzo energicznie aż do połączenia składników - pamiętajcie, że miód musi się dokładnie rozpuścić.
Do masy płynnej dodaję suche składniki. Całość ponownie mieszam aż do uzyskania jednolitej masy. Najlepiej kilka razy całą miskę od brzegu do brzegu "wydrapać" łyżką, po to, by nigdzie nie zostały tzw. pęcherzyki z mąką.
Ciasto nałóż do papierowych papilotek i wstaw rozgrzanego piekarnika na około 25 minut. Gotowe ciasto sprawdzisz za pomocą patyczka. Patyczek suchy - babeczki gotowe.
W kąpieli wodnej rozpuszczam gorzką czekoladę. Górną część upieczonych muffinek maczam w czekoladzie i pozostawiam do wystygnięcia. Później przekładam do lodówki, by czekolada stwardniała.
Całość jest naprawdę prosta i mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Smacznego!