Cześć!
Na blogu pojawia się już drugi wpis dotyczący lodów. Wiem, że sezon jesienny nie sprzyja spożywaniu zimnych deserów, ale oto są! Mega czekoladowe, rozpuszczające się w ustach, gładkie i przepyszne - lody wegańskie.
Jeden wpis na lody (w letnim klimacie) już pojawił się na blogu - tutaj.
Postanowiłam nie iść na łatwiznę i nie przygotowywać lodów z gotowych mieszanek. Miałam ochotę na coś zdrowego i wykwintnego, bez użycia nabiału i jaj. Ta wersja lodów rozpieszcza podniebienie i sprawia, że na jednej porcji się nie kończy :)
Do przygotowania lodów potrzebujecie:
Na blogu pojawia się już drugi wpis dotyczący lodów. Wiem, że sezon jesienny nie sprzyja spożywaniu zimnych deserów, ale oto są! Mega czekoladowe, rozpuszczające się w ustach, gładkie i przepyszne - lody wegańskie.
Jeden wpis na lody (w letnim klimacie) już pojawił się na blogu - tutaj.
Postanowiłam nie iść na łatwiznę i nie przygotowywać lodów z gotowych mieszanek. Miałam ochotę na coś zdrowego i wykwintnego, bez użycia nabiału i jaj. Ta wersja lodów rozpieszcza podniebienie i sprawia, że na jednej porcji się nie kończy :)
Do przygotowania lodów potrzebujecie:
- około 300 gramów batata
- szczyptę soli
- 2 tabliczki gorzkiej czekolady - 200 g (minimum 70%, ja wykorzystałam gorzką czekoladę 90%)
- 1 puszka (400 ml) mleczka kokosowego
- ewentualnie: ulubione orzechy, chili, cynamon, masło orzechowe
Opcjonalnie, dla większych łasuchów - możecie dodać jeszcze łyżkę dowolnego słodzidła - ksylitol, erytrytol, cukier trzcinowy, ale pamiętajcie, że wtedy będzie to wersja mniej fit :)
Piekarnik rozgrzewamy do 180° C, grzanie góra-dół. Na papier do pieczenia wykładamy przeciętego na pół lub mniejsze kawałki batata. Pieczemy do miękkości - większe kawałki co najmniej pół godziny.
Wskazówka: batata najlepiej upiec przy okazji pieczenia czegoś innego, ja piekłam go razem z marchewkami do pasty na kanapki - w poprzednim poście.
Po upieczeniu batata obieramy z niego skórkę.
Batata wrzucamy do garnuszka/rondelka, czekoladę łamiemy na mniejsze kawałki, dodajemy mleko kokosowe.
Wszystko podgrzewamy i cały czas mieszamy do rozpuszczenia się czekolady oraz części stałej mleczka kokosowego.
Po rozpuszczeniu się czekolady i mleczka kokosowego do ręki bierzemy blender i całość dokładnie blendujemy na gładką masę.
Powstałą masę przelewamy do pojemnika (u mnie plastikowy pojemnik z pokrywką). Na górę dodajemy ulubione orzechy/masło orzechowe/chili/cynamon. W zależności od tego, na jaki smak macie ochotę. U mnie pojawiły się pistacje oraz migdały, które lekko posiekałam.
Masę odkładamy do wystygnięcia na około 30 minut.
Po 30 minutach całość przykrywamy i wsadzamy do zamrażarki. Co 30 minut przez 2 godziny całość trzeba naprawdę dokładnie wymieszać.
Lody są bardzo kremowe, baaaaaaardzo czekoladowe i nie sposób się od nich oderwać!
Kilka uwag na koniec:
- lody po całkowitym zamarznięciu będą jak bryła lodu - wszystko dlatego, że nie zostały robione przez maszynkę do lodów, a nie dlatego, że się nie udały :)
- przed zamiarem zjedzenia lodów na deser, należy wyciągnąć je z zamrażarki na jakieś 20-30 minut, wtedy nie będzie problemu z ich nakładaniem,
- nie, nie czuć w nich smaku batata.
Powodzenia! Takie lody znacznie poprawiają nastrój i sprawiają, że pasja do gotowania i przygotowywania lodów szybuje w górę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz