Cześć!
Czy może być coś lepszego, niż domowe słodycze, które możesz zabrać ze sobą wszędzie? Do szkoły, do pracy, w podróż - gdziekolwiek chcesz! Już od dawna praktykuję rozwiązanie, jakim jest tworzenie dań z nieprzetworzonych składników, odpowiednio je łącząc i nadając pożądanego smaku. Tak samo było w przypadku tych daktylowych kulek, nazywanych także "kulkami mocy".
Dlaczego? To bomba energetyczna! W chwilach, gdy czuję zmęczenie, ospałość i po prostu nie mam siły - sięgam po nie i już po krótkim czasie wraca energia z wraz z nią chęć do działania.
Wersji na tę zdrową przekąskę jest mnóstwo, każdy może przepis zmodyfikować i zrobić go pod siebie. Ja także zmieniłam ten, na który trafiłam całkiem przypadkowo. I o to właśnie chodzi w kuchni, by wciąż coś zmieniać, uczyć się i modyfikować wedle uznania!
Do przygotowania moich kulek daktylowych wykorzystałam:
jedną niepełną szklankę suszonych daktyli
łyżeczkę sezamu białego
łyżeczkę siemienia lnianego
łyżeczkę nasion chia
sporą garść orzechów (pół na pół orzechy laskowe i włoskie)
4 łyżki płatków orkiszowych
Przed przystąpieniem do przygotowywania kulek, daktyle należy namoczyć we wrzątku przez około pół h. Uwaga! Nie wylewamy wody po moczeniu daktyli!
Orzechy oraz płatki blenduję w pojemniku z ostrzem "S", ale niezbyt drobno, chcę, by orzechy i płatki były wyczuwalne.
Daktyle blenduję na gładką masę, gdy blenderowi jest zbyt "ciężko" dolewam troszkę wody po moczeniu. Do masy daktylowej wsypuję orzechy oraz płatki orkiszowe.
Całość mieszam łyżką bądź dłonią. Polecam ten drugi sposób - o wiele łatwiej jest kontrolować masę. Powstałą masę wsadzam do lodówki na około 10 minut. Masę wyciągam i formuję kulki wybranej wielkości.
Daktylowe kulki są świetnym zamiennikiem sklepowych słodyczy, a ich przygotowanie jest szybkie i wymaga od nas mało uwagi.
Kulki można przechowywać w lodówce nawet do tygodnia - pod warunkiem, że są zamknięte w szczelnym opakowaniu.
Smacznego!
Czy może być coś lepszego, niż domowe słodycze, które możesz zabrać ze sobą wszędzie? Do szkoły, do pracy, w podróż - gdziekolwiek chcesz! Już od dawna praktykuję rozwiązanie, jakim jest tworzenie dań z nieprzetworzonych składników, odpowiednio je łącząc i nadając pożądanego smaku. Tak samo było w przypadku tych daktylowych kulek, nazywanych także "kulkami mocy".
Dlaczego? To bomba energetyczna! W chwilach, gdy czuję zmęczenie, ospałość i po prostu nie mam siły - sięgam po nie i już po krótkim czasie wraca energia z wraz z nią chęć do działania.
Wersji na tę zdrową przekąskę jest mnóstwo, każdy może przepis zmodyfikować i zrobić go pod siebie. Ja także zmieniłam ten, na który trafiłam całkiem przypadkowo. I o to właśnie chodzi w kuchni, by wciąż coś zmieniać, uczyć się i modyfikować wedle uznania!
Do przygotowania moich kulek daktylowych wykorzystałam:
jedną niepełną szklankę suszonych daktyli
łyżeczkę sezamu białego
łyżeczkę siemienia lnianego
łyżeczkę nasion chia
sporą garść orzechów (pół na pół orzechy laskowe i włoskie)
4 łyżki płatków orkiszowych
Przed przystąpieniem do przygotowywania kulek, daktyle należy namoczyć we wrzątku przez około pół h. Uwaga! Nie wylewamy wody po moczeniu daktyli!
Orzechy oraz płatki blenduję w pojemniku z ostrzem "S", ale niezbyt drobno, chcę, by orzechy i płatki były wyczuwalne.
Daktyle blenduję na gładką masę, gdy blenderowi jest zbyt "ciężko" dolewam troszkę wody po moczeniu. Do masy daktylowej wsypuję orzechy oraz płatki orkiszowe.
Całość mieszam łyżką bądź dłonią. Polecam ten drugi sposób - o wiele łatwiej jest kontrolować masę. Powstałą masę wsadzam do lodówki na około 10 minut. Masę wyciągam i formuję kulki wybranej wielkości.
Daktylowe kulki są świetnym zamiennikiem sklepowych słodyczy, a ich przygotowanie jest szybkie i wymaga od nas mało uwagi.
Kulki można przechowywać w lodówce nawet do tygodnia - pod warunkiem, że są zamknięte w szczelnym opakowaniu.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz