Cześć!
Mam dla Was przepis, jakiego na pewno nie spodziewaliście się w tym czasie. Nie będzie u mnie makowca, sernika w wersji świątecznej, pasztecików i pierogów. Mam dla Was coś, co przyniesie na myśl piękną, polską złotą jesień, której już w tym momencie mi brakuje. Za oknami brakuje śniegu - obecna zima nie ma nic wspólnego z tymi zimami, które towarzyszyły nam jeszcze 4-5 lat temu. Bardzo nad tym ubolewam, ale w tych dniach ratuję się puree z dyni, które zostało mi jeszcze w zamrażarce.
Babeczki, bo o nich będzie dzisiejszy wpis to połączenie wszystkich moich ulubionych smaków, także nie pozostało nic innego, jak zabierać się do pracy i pieczenia!
Wypieki z dynią są chyba jednymi z moich ulubionych, zawsze pięknie rosną a konsystencja puree pozwala na wiele kombinacji i wariacji podczas wypieków.
Do przygotowania takich babeczek potrzebujesz:
- 115 gramów puree z dyni,
- około 170 gramów mąki (pół na pół jaglana z ryżową),
- 100 ml mleka roślinnego (u mnie ryżowe),
- około 40-50 gramów erytrytolu,
- 1 łyżki proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczkę przyprawy do piernika.
W miseczce umieszczamy puree z dyni, dodajemy mąki, przyprawę do piernika, proszek do pieczenia, słodzik, mleko.
Całość dokładnie mieszamy do połączenia się składników. Masa powinna być dość płynna, ale nie lejąca się z łyżki, powinna powoli ściekać. Rozgrzewamy piekarnik do 190° C.
Przygotowujemy foremki silikonowe do babeczek. Wypełniamy foremki ciastem do połowy wysokości (ciasto urośnie). I wsadzamy do rozgrzanego piekarnika na około 15-16 minut.
Po upieczeniu babeczki wyciągamy do lekkiego przestudzenia. Gdy będziesz w stanie je wziąć do rąk - wyłóż na kratkę do studzenia, odparują i nabiorą odpowiedniej konsystencji. Jako polewę możesz użyć gorzką czekoladę, masło orzechowe, krem z daktyli i wiele, wiele innych kombinacji, o jakich tylko marzysz :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz